"Wigilijne sarenki" Roberta Nowakowskiego Jan Wodziński
Robert Nowakowski z zawodu jest lekarzem - Specjalistą Medycyny Sądowej, a z zamiłowania fotografem. W ramach odpoczynku od bardzo odpowiedzialnej i trudnej pracy, przywdziewa kamuflujący strój i rusza na fotograficzne łowy, gdzie pośród natury szuka atrakcyjnych kadrów.
W wigilijne popołudnie, w okolicach Olkusza, około godziny 12:30 udało mu się w końcu ustrzelić kadr, na który - jak żartuje - czekał aż 49 lat. Po znalezieniu z samego rana odpowiedniego miejsca na zasiadkę, dbając o to, aby skierowana była w odpowiednią stronę tak, aby wiatr nie przywiał jego zapachu w kierunku obserwowanego obszaru, w polu widzenia pojawiła się grupa saren. "Z wrażenia zapomniałem ustawić najdłuższą ogniskową, dlatego oryginalny kadr był nieco szerszy" - mówi Robert. "Niektórzy zarzucali mi fotomontaż, bo nie mogli doliczyć się sarnich nóg, ale to tylko i wyłącznie kwestia tego, jak ustawiły się zwierzęta". - wspomina autor. "Aby zrobić dobrą fotografię przyrodniczą, zawsze potrzeba odrobiny szczęścia" - dodaje.
Fotografia ta już odnosi pierwsze sukcesy. Właśnie zwyciężyła w tegorocznej, dziesiątej edycji konkursu Nikon "Jestem...". Zdjęcie zostało zrobione aparatem Nikon D750 z dołączonym obiektywem Nikkor 200-500 mm f/5,6 E ED z ogniskową ustawioną na 480 mm i maksymalnie otwartą przysłoną. Wartość ISO wynosiła 800, a czas migawki 1/1250 s.
Jak mówi autor, fotografia przyrodnicza to nie tylko umiejętność kamuflażu i robienia zdjęć, ale także trening cierpliwości i sztuki tropienia. Niektóre zwierzęta Robert "śledzi" już od dwóch lat, oczekując momentu na zrobienie perfekcyjnego zdjęcia. "Dzisiaj miałem krogulca dosłownie 2,5 metra od siebie. Niestety uciekł - nie udało mi się zrobić nawet zdjęcia jego głowy" - wspomina.
Robertowi życzymy dalszych sukcesów! Więcej prac autora możecie znaleźć na jego profilu na 500px, Google Plus, a także na jego stronie internetowej.